WANILIA
zwana w skrócie Wanią, to nasz najnowszy załogant, rasy Kundel Wiejski. Pełen zresztą okropnych nawyków, typu obszczekiwanie obcych czy łapanie rowerzystów za nogawki… Ze względu na zadziwiająco głośne kłapanie szczęką zyskała sobie ksywkę Dziurkacz wśród miejscowego Psiego Towarzystwa. Najlepsza pora na pierwszy spacer: 6 rano (choć ja miałabym zgoła inne sugestie…); najlepszy gryzak: klocki LEGO. Cóż, kocha się podobno MIMO wad…
zwana w skrócie Wanią, to nasz najnowszy załogant, rasy Kundel Wiejski. Pełen zresztą okropnych nawyków, typu obszczekiwanie obcych czy łapanie rowerzystów za nogawki… Ze względu na zadziwiająco głośne kłapanie szczęką zyskała sobie ksywkę Dziurkacz wśród miejscowego Psiego Towarzystwa. Najlepsza pora na pierwszy spacer: 6 rano (choć ja miałabym zgoła inne sugestie…); najlepszy gryzak: klocki LEGO. Cóż, kocha się podobno MIMO wad…
TAJGA
czyli Ninushka, kotka syberyjska z hodowli Siberian Dream. Jest rówieśniczką Elzy. W okresie podobnej wagi obie mają na koncie mnóstwo gonitw i kocich zapasów. Tajga jest jednak Syberyjką i porzuciła wagę piórkową… Na zabawkę poluje ze skutecznością rozpędzonej lokomotywy – zabójczy pęd + masa! Czasem aportuje. Uwielbia zasypiać w łóżku z moim synkiem. Ulubiona poza – brzuchem do góry!
NIKITA
Najważniejsza i najukochańsza moja kotka. „Powodzianka” – przyszła na świat w 1997 roku, gdy Wrocław tonął… Dachowiec z domieszką krwi perskiej, wzięta ze schroniska dla koni TARA. Przeżyła z nami 15 lat. O wiele za krótko.
TINI
Mała suczka rasy wszelakiej. Towarzyszyła nam wszędzie: nad morzem, pod namiotem, a nawet w czatowni do obserwacji ptaków. Na komendę nie tylko siadała, warowała, skakała, chodziła przy nodze, ale i turlała się, wchodziła (i zjeżdżała) ze zjeżdżalni, zostawała na długo w wyznaczonym miejscu. Uwielbiała pływać i nurkować ( wyławiała różne przedmioty z dna). Świetnie skakała. Towarzyszyła nam przez 13 lat, z czego 12 w doskonałym zdrowiu i formie. Niestety z chorobą nowotworową nie udało się wygrać.
TYGRYSEK
Został przez nas „zdrapany z chodnika” w Zaduszki 1995. Miał wyjątkowe szczęście, bo tej nocy nastał pierwszy tego roku przymrozek. Trochę czasu i zachodu kosztowało postawienie go na łapy, ale ostatecznie udało się. Wielbiciel spania, jedzenia i ciasnych pudełek. Skuteczny tarasowy łowca wróbli i gołębi… Zagorzały wielbiciel mocnych pieszczot i czesania. Oraz zielonych oliwek. Przeżył z nami 16 lat.