lipiec 2022:
Kotki z miotu M rosną pięknie, pięknie jedzą, pięknie się bawią i pięknie śpią. A oto Sztuka Ziewania, w wykonaniu wspaniałej trójki - od lewej: Mzuri, Mango i Mokka:
9 czerwca 2022:
W nocy z 8 na 9 czerwca Rita ponownie została mamą! Spisała się bardzo dzielnie, radząc sobie doskonale, wydając na świat cztery piękne i zdrowe kociątka. Dwa dziko umaszczone i dwa cynamonowe.
Uwaga! Piękna abisynka szuka domu!
Inka, ostatnia córka Elzy, miała być hodowlaną następczynią swej mamy. Wyrosła piękna, gibka i pełna energii... tylko nie chce być mamą:( Szukamy więc dla niej nowego domu. Jeśli ktoś chciałby mieć za towarzystwo przepiękną kotkę o przepastnych zielonych oczach, pełną dzikich pomysłów a sprawnością nie ustępującą wiewiórce - niech rozważy. Inka to wieczny dzieciak, uwielbiający zabawę i szalone gonitwy. Wejdzie na każdą pólkę, zanurzy łapkę w każdej niedopitej szklance, sprawdzi każde pudełko i torbę, upoluje każdą muchę. Na kolanach nie wysiedzi, ale w nocy wsunie się pod kołdrę i poprzytula:)
Inka ma skończone 2 lata, aktualną książeczkę zdrowia, jest zachipowana i wysterylizowana. Łatwo nawiązuje kontakty z ludźmi oraz innymi zwierzętami - kotami , psami i koszatniczkami (choć w tym ostanim przypadku nie jestem pewna, czy nie chciałaby skonsumować tej przyjaźni... :)
Poniżej parę zdjęć:
(nadal) październik 2021:
Jeszcze momencik, a wysypią się jak śliwki!
październik 2021:
Dzieje się! Takie cudeńka mamy teraz w domu:
wrzesień 2021:
Pierwszy raz mamy w domu podwójną ciążę! Dzieci spodziewa się Rita oraz - po raz pierwszy - Inka.
Narodziny somalków Rity powinny nastąpić na początku października; Inki - na końcu. Mam nadzieję, że dziewczyny nadal będą się wspierać i przyjaźnić:) A na fotce - mistrzyni czilu, czyli Rita vel Myszeńka:))
Pierwszy raz mamy w domu podwójną ciążę! Dzieci spodziewa się Rita oraz - po raz pierwszy - Inka.
Narodziny somalków Rity powinny nastąpić na początku października; Inki - na końcu. Mam nadzieję, że dziewczyny nadal będą się wspierać i przyjaźnić:) A na fotce - mistrzyni czilu, czyli Rita vel Myszeńka:))
marzec 2021:
Kotki uczą się pilnie wszystkich kocich umiejętności. Poniżej Kora właśnie zaliczyła mycie na "6":
luty 2021:
K-kotki rosna jak na drożdżach i oczywiście są przecudowne. Poniżej - Kalahari, jak każdy dzieciak próbuje się wymigać od mycia, ale mama jest w tych sprawach nieugięta:)
styczeń 2021:
Rita oczywiście najchętniej urodziłaby w łóżku swojej ulubionej opiekunki... ale udało się ją skłonić do zmiany miejsca. Pod warunkiem oczywiście stałej asysty! Przyszły więc na świat trzy przepiękne maluszki, rozczarowując dalszych oczekujących na przygarnięcie somalka...
listopad 2020:
Rita właśnie wróciła z randki
ze swoim stałym partnerem.
Mam nadzieję, że spotkanie
będzie równie owocne jak było namiętne:)
kwiecień 2020
A tu nasz wielkanocny
baranek... Czyli nasza
abisynka Inka:)
baranek... Czyli nasza
abisynka Inka:)
kwiecień 2020
Kocięta właśnie osiągnęły wiek rozkosznych kuleczek. Rozkosznych niegrzecznych kuleczek. Takie przesłodkie małe diabełki. Poniżej: Jamajka, Jumanji i Szarusia...
6 marca 2020:
Rita kazała też nam poczekać... ale było warto! Pięć przepięknych kociątek w trzech odmianach barwnych! Możemy się więc pochwalić dwoma chłopakami
w kolorze cynamonowym (sorrel) oraz trzema dziewczynkami: cynamonową, dziko umaszczoną oraz niebieską. Mama jest bardzo zapracowana, a małe pijawki wysysają ile się da:)
Oto pierwszy portret rodzinny:
w kolorze cynamonowym (sorrel) oraz trzema dziewczynkami: cynamonową, dziko umaszczoną oraz niebieską. Mama jest bardzo zapracowana, a małe pijawki wysysają ile się da:)
Oto pierwszy portret rodzinny:
grudzień 2019
Rita wreszcie pojechała na randkę. Tym razem kazała partnerowi poczekać parę dni... a on wiernie i cierpliwie jej towarzyszył. W międzyczasie Rita zrobiła rundkę po rezydencji narzeczonego i natknęła się na czekoladowego labradora... w którym natychmiast się zakochała! Pies został mianowany Jej przybocznym rycerzem i otrzymał pozwolenie na przebywanie w komnacie jaśnie pani... :)
Rita wreszcie pojechała na randkę. Tym razem kazała partnerowi poczekać parę dni... a on wiernie i cierpliwie jej towarzyszył. W międzyczasie Rita zrobiła rundkę po rezydencji narzeczonego i natknęła się na czekoladowego labradora... w którym natychmiast się zakochała! Pies został mianowany Jej przybocznym rycerzem i otrzymał pozwolenie na przebywanie w komnacie jaśnie pani... :)
październik 2019
Na zaproszenie pani Grażyny byliśmy w odwiedzinach u jedynego, jak dotąd, płowego koteczka z naszej hodowli - Harunka. Pani Grażyna jest przemiłą osobą, a Harunek żyje sobie u Niej po królewsku. Wystarczy, że skinie łapką, a wszystkie jego życzenia spełniają się magicznie. Oto nasz królewicz:
wrzesień 2019
Nasza Królowa Elza wróciła z randki. Mamy nadzieję, że piękny abisyńczyk sprawi, że wkrótce będziemy mogli się cieszyć ślicznymi abisiami!
Nasza Królowa Elza wróciła z randki. Mamy nadzieję, że piękny abisyńczyk sprawi, że wkrótce będziemy mogli się cieszyć ślicznymi abisiami!
3 kwietnia 2019
Dziś w nocy, między północą a 4 w nocy, Rita powiła swoje pierwsze kocięta. Poród wyczerpał ją ogromnie, gdyż wydała na świat 5 maluchów! Dzisiaj dostała już wzmacniające dekokty i teraz drżymy, żeby kocięta porządnie jadły. W końcu całkiem spora banda!
Do tego kolorowa: dwa dzikunki, dwa cynamonki i jeden płowy
(po raz pierwszy w hodowli!). Zapraszamy do galerii miotu H!
Dziś w nocy, między północą a 4 w nocy, Rita powiła swoje pierwsze kocięta. Poród wyczerpał ją ogromnie, gdyż wydała na świat 5 maluchów! Dzisiaj dostała już wzmacniające dekokty i teraz drżymy, żeby kocięta porządnie jadły. W końcu całkiem spora banda!
Do tego kolorowa: dwa dzikunki, dwa cynamonki i jeden płowy
(po raz pierwszy w hodowli!). Zapraszamy do galerii miotu H!
marzec 2019
Czekamy na pierwszy przychówek Rity. Randka była burzliwa i namiętna, brzuszek rośnie, a termin.... wypada na Prima Aprilis!
Czekamy na pierwszy przychówek Rity. Randka była burzliwa i namiętna, brzuszek rośnie, a termin.... wypada na Prima Aprilis!
grudzień 2018
Dobrze się zasypia, gdy mama dogląda... Ale potem dobrze poćwiczyć zasypianie samodzielne!
listopad 2018
Elza ponownie została mamą! Więcej o kociętach będzie można przeczytać i pooglądać tutaj: GALERIA/MIOT G
A póki co, parę zdjęć nowych cudaków:
Elza ponownie została mamą! Więcej o kociętach będzie można przeczytać i pooglądać tutaj: GALERIA/MIOT G
A póki co, parę zdjęć nowych cudaków:
lipiec 2018
Elza, nasza kocia Pierwsza Dama, wróciła niedawno z udanej randki. Jak zwykle pogoda sprzyjała i zagraniczne wojaże odbyły się bez przeszkód. W przyszłym roku narzeczony będzie czekał w kraju - nasz nowy hodowlany nabytek somalijski!
Elza, nasza kocia Pierwsza Dama, wróciła niedawno z udanej randki. Jak zwykle pogoda sprzyjała i zagraniczne wojaże odbyły się bez przeszkód. W przyszłym roku narzeczony będzie czekał w kraju - nasz nowy hodowlany nabytek somalijski!
styczeń 2018
Nowy rok witamy nowym kalendarzem. Tym razem stronę
tytułową zdobi Anuszka (w zeszłym roku Eragon). Poniżej kilka
stron z nowego kalendarza. Jeśli ktoś chciałby zamówić
egzemplarz dla siebie - proszę o kontakt.
listopad 2017:
Dzieje się. Wrestling, zapasy, judo i krav maga. A wszystko w wykonaniu futrzanych niewiniątek. Poniżej - dwójka dziewcząt w stylu dowolnym. Fukotka i Falka:
Dzieje się. Wrestling, zapasy, judo i krav maga. A wszystko w wykonaniu futrzanych niewiniątek. Poniżej - dwójka dziewcząt w stylu dowolnym. Fukotka i Falka:
11 pażdziernika 2017:
Elza bardzo dzielnie nosiła coraz większy brzuszek, aż do dzisiaj, gdy postanowiła pokazać światu swoje przepiękne dzieci. Oczywiście cały czas musiałam być obecna i wspierać naszą najdzielniejszą koteczkę:) Dzięki temu mogłam jako pierwsza przywitać dwa cynamonowe i dwa dziko umaszczone maluchy. Trzymamy kciuki, żeby cała czwóreczka rosła zdrowo!
Elza bardzo dzielnie nosiła coraz większy brzuszek, aż do dzisiaj, gdy postanowiła pokazać światu swoje przepiękne dzieci. Oczywiście cały czas musiałam być obecna i wspierać naszą najdzielniejszą koteczkę:) Dzięki temu mogłam jako pierwsza przywitać dwa cynamonowe i dwa dziko umaszczone maluchy. Trzymamy kciuki, żeby cała czwóreczka rosła zdrowo!
styczeń 2017:
Z zamiarem tym nosiłam się już od jakiegoś czasu. Wreszcie znalazł się czas na realizację. Mamy własny kalendarz! Najwięcej problemu sprawił wybór zdjęć. Postanowiłam, że musi być przynajmniej po jednym naszych dorosłych kotek - Elzy i Anuszki, oraz kociąt z różnych miotów. I tak nie udało się zamieścić wszystkich. Wiadomo więc, które koty znajdą swoje miejsce w następnym kalendarzu:)
Poniżej kilka kart z kalendarza som & aby Lwi Pyszczek:
Z zamiarem tym nosiłam się już od jakiegoś czasu. Wreszcie znalazł się czas na realizację. Mamy własny kalendarz! Najwięcej problemu sprawił wybór zdjęć. Postanowiłam, że musi być przynajmniej po jednym naszych dorosłych kotek - Elzy i Anuszki, oraz kociąt z różnych miotów. I tak nie udało się zamieścić wszystkich. Wiadomo więc, które koty znajdą swoje miejsce w następnym kalendarzu:)
Poniżej kilka kart z kalendarza som & aby Lwi Pyszczek:
grudzień 2016:
Miło mi poinformować, że w najnowszym numerze magazynu "Kocie Sprawy" można znaleźć artykuł o naszych somalijczykach. Oraz zdjęcia - głównie Elzy:) Przyznam, że jak tylko zobaczyłam w kiosku, to kupiłam, mimo że wiem iż mój egzemplarz przyjdzie pocztą... Poniżej fragment artykułu:
SOMALIJCZYK
Miło mi poinformować, że w najnowszym numerze magazynu "Kocie Sprawy" można znaleźć artykuł o naszych somalijczykach. Oraz zdjęcia - głównie Elzy:) Przyznam, że jak tylko zobaczyłam w kiosku, to kupiłam, mimo że wiem iż mój egzemplarz przyjdzie pocztą... Poniżej fragment artykułu:
SOMALIJCZYK
początek października 2016:
Elza zajmuje się wychowywaniem młodego pokolenia, a Anuszka reprezentuje naszą hodowlę na wystawie w Hali Stulecia. Zarówno w sobotę, jak i w niedzielę wyszła z certyfikatami na tytuł Grand International Champion, dodatkowo w sobotę została uhonorowana medalikiem nominacji do Best In Show! Teraz zasłużony odpoczynek, bo na następną wystawę trzeba pojachać za granicę.
Elza zajmuje się wychowywaniem młodego pokolenia, a Anuszka reprezentuje naszą hodowlę na wystawie w Hali Stulecia. Zarówno w sobotę, jak i w niedzielę wyszła z certyfikatami na tytuł Grand International Champion, dodatkowo w sobotę została uhonorowana medalikiem nominacji do Best In Show! Teraz zasłużony odpoczynek, bo na następną wystawę trzeba pojachać za granicę.
9 września 2016:
Było tak: Rano przed śniadaniem Elza jak zwykle wylegiwała się na serwecie na kuchennym stole. Wszyscy domownicy od dawna się już z tym pogodzili i akceptując wszelkie przywileje należne ciężarnym dyskretnie przekładali jej ogon, gdy nieopatrznie układał się na czyimś talerzu... Tak więc poranek zapowiadał się rutynowo, gdy nagle Elza wstała, zwinnie zeskoczyła na podłogę (doprawdy nie wiem, jak można mieć tyle gracji posiadając talię wombata), obejrzała się na mnie i miauknęła tonem, którego nie znałam. Zafrapowana ruszyłam za nią. Elza, zatrzymując się i pomiaukując na mnie ponaglająco, doprowadziła mnie prosto do porodówki (przez ostatni miesiąc nawet nie zaszczyciła jej spojrzeniem), do której wskoczyła nie czekając. Najwyraźniej tym razem zaplanowała poród rodzinny, bo gdy tylko próbowałam się oddalić, wyskakiwała i prowadziła mnie z powrotem. Zgodnie więc z jej oczekiwaniami następne godziny spędziłam przy niej, głaszcząc ją jak najczęściej. Przed jedenastą nastąpiły skurcze i po chwili na tym najlepszym ze światów przywitałam pierwszego koteczka. Co ciekawe, był to dziko umaszczony kocurek - dokładnie taki, o jakiego prosił pewien przemiły pan z Krakowa...:) Czarodziejskie moce przemiłego pana działały nadal, gdy po godzinie pojawił dokładnie taki sam kocurek... A gdy przyszedł na świat trzeci klon, zakiełkowało we mnie podejrzenie, czy to nie sam Myszowór podawał się za krakowskiegop obywatela! Na zakończenie jednak, aby nie zachwiać równowagą Uniwersum, Elza wydała na świat córkę - cynamonową koteczkę.
Co jeszcze mogę dodać? Że wszystkie cztery miały piękną wagę urodzeniową ok. 100g, wszystkie są zdrowe, dorodne i beznadziejnie śliczne...
Było tak: Rano przed śniadaniem Elza jak zwykle wylegiwała się na serwecie na kuchennym stole. Wszyscy domownicy od dawna się już z tym pogodzili i akceptując wszelkie przywileje należne ciężarnym dyskretnie przekładali jej ogon, gdy nieopatrznie układał się na czyimś talerzu... Tak więc poranek zapowiadał się rutynowo, gdy nagle Elza wstała, zwinnie zeskoczyła na podłogę (doprawdy nie wiem, jak można mieć tyle gracji posiadając talię wombata), obejrzała się na mnie i miauknęła tonem, którego nie znałam. Zafrapowana ruszyłam za nią. Elza, zatrzymując się i pomiaukując na mnie ponaglająco, doprowadziła mnie prosto do porodówki (przez ostatni miesiąc nawet nie zaszczyciła jej spojrzeniem), do której wskoczyła nie czekając. Najwyraźniej tym razem zaplanowała poród rodzinny, bo gdy tylko próbowałam się oddalić, wyskakiwała i prowadziła mnie z powrotem. Zgodnie więc z jej oczekiwaniami następne godziny spędziłam przy niej, głaszcząc ją jak najczęściej. Przed jedenastą nastąpiły skurcze i po chwili na tym najlepszym ze światów przywitałam pierwszego koteczka. Co ciekawe, był to dziko umaszczony kocurek - dokładnie taki, o jakiego prosił pewien przemiły pan z Krakowa...:) Czarodziejskie moce przemiłego pana działały nadal, gdy po godzinie pojawił dokładnie taki sam kocurek... A gdy przyszedł na świat trzeci klon, zakiełkowało we mnie podejrzenie, czy to nie sam Myszowór podawał się za krakowskiegop obywatela! Na zakończenie jednak, aby nie zachwiać równowagą Uniwersum, Elza wydała na świat córkę - cynamonową koteczkę.
Co jeszcze mogę dodać? Że wszystkie cztery miały piękną wagę urodzeniową ok. 100g, wszystkie są zdrowe, dorodne i beznadziejnie śliczne...
lipiec 2016:
Elzie dopisałam zasłużony tytuł, teraz ma przerwę w wystawach - może sobie pozwolić na amory:)
Właśnie przywiozłam ją z zagranicznej randki z przystojnym abisyńczykiem o imieniu Bamboleo. Bamboleo był zaskakująco szarmancki... A wygląda tak:
marzec 2016:
Kolejna wystawa przyniosła Elzie brakujące ostatnie certyfikaty i tym samym uczyniła z niej Grand Interchampiona!
Anuszkę wzięłam tylko na jeden dzień wystawowy, za to spisała się świetnie - dostała kolejny certyfikat oraz nominację do Best in Show!
Kolejna wystawa przyniosła Elzie brakujące ostatnie certyfikaty i tym samym uczyniła z niej Grand Interchampiona!
Anuszkę wzięłam tylko na jeden dzień wystawowy, za to spisała się świetnie - dostała kolejny certyfikat oraz nominację do Best in Show!
styczeń 2016:
Teraz już wiemy, że Delia jest psim agentem. No bo jak wyjaśnić to, że kontakty z Wanią są częstsze i niewspółmiernie dłuższe niż z którymkolwiek z dorosłych kotów?! Poniżej jeden z wielu posiadanych przez nas materiałów dowodowych:
film pt: KOT TO KUMPEL
Siostry rozjechały się już do nowych domów, tylko Delia nam jeszcze została na pociechę. A pocieszka z niej , trzeba przyznać, pierwsza klasa!
Teraz już wiemy, że Delia jest psim agentem. No bo jak wyjaśnić to, że kontakty z Wanią są częstsze i niewspółmiernie dłuższe niż z którymkolwiek z dorosłych kotów?! Poniżej jeden z wielu posiadanych przez nas materiałów dowodowych:
film pt: KOT TO KUMPEL
Siostry rozjechały się już do nowych domów, tylko Delia nam jeszcze została na pociechę. A pocieszka z niej , trzeba przyznać, pierwsza klasa!
koniec grudnia 2015:
W przeddzień Sylwestra mieliśmy nieprzyjemną przygodę. Wanilkę napadła inna suka i pogryzła. Na szczęście obyło się bez wielkich szkód, ale dziurę
po zębie trzeba było jednak zaszyć. I tak, żegnaliśmy stary rok
w towarzystwie dwóch dodatkowych Kieliszków...
W przeddzień Sylwestra mieliśmy nieprzyjemną przygodę. Wanilkę napadła inna suka i pogryzła. Na szczęście obyło się bez wielkich szkód, ale dziurę
po zębie trzeba było jednak zaszyć. I tak, żegnaliśmy stary rok
w towarzystwie dwóch dodatkowych Kieliszków...
grudzień 2015:
Dziewczyny uwolnione z mundurków szalały na całego.
A po szaleństwie nagle i niespodziewanie dopadł je SEN! Akurat był w kuchni.
Dziewczyny uwolnione z mundurków szalały na całego.
A po szaleństwie nagle i niespodziewanie dopadł je SEN! Akurat był w kuchni.
listopad 2015:
Kociaki rozpanoszyły się wszędzie. Jako miejsce do spania bardzo im się spodobało psie legowisko. Wania nie jest tym zachwycona, zdecydowanie lepiej czuje się sypiając SAMA. Ale co zrobić...
Kociaki rozpanoszyły się wszędzie. Jako miejsce do spania bardzo im się spodobało psie legowisko. Wania nie jest tym zachwycona, zdecydowanie lepiej czuje się sypiając SAMA. Ale co zrobić...
listopad 2015:
Elza zajmuje się kociętami, a Anuszka reprezentuje naszą hodowlę na wystawie w Poznaniu! Wreszcie wystawa, na której były DWA somalijczyki, a nie jeden. Bardzo się zresztą ucieszyłam z tego spotkania, bo był to nie kto inny, tylko Basmati - młodsza siostra Anuszki! Czy muszę dodawać, że obie kotki zdobyły certyfikaty?
Elza zajmuje się kociętami, a Anuszka reprezentuje naszą hodowlę na wystawie w Poznaniu! Wreszcie wystawa, na której były DWA somalijczyki, a nie jeden. Bardzo się zresztą ucieszyłam z tego spotkania, bo był to nie kto inny, tylko Basmati - młodsza siostra Anuszki! Czy muszę dodawać, że obie kotki zdobyły certyfikaty?
10 września 2015:
Punktualność cnotą królów! Ponieważ jak dotąd moje kotki co do dnia przestrzegały terminów wyznaczonych na rozwiązanie, na dzisiejszą noc przeniosłam się pod rezydencję kocich porodów. Ale Elza nie zakłóciła mi snu. Dopiero przed 9.00 podeszła i miauknęła mi dyskretnie do ucha, a następnie zajęła miejsce w budce i włączyła mruczenie
w trybie głośnym (odetchnęłam z ulgą, bo piękna porodówka, którą na tę okazję zakupiłam, dotychczas nie wzbudziła jej zainteresowania). Wyraźnie oczekiwała, że będę asystować przy porodzie, bo gdy tylko się oddalałam zaraz wybiegała za mną i miauczała. Oczywiście dotrzymałam jej towarzystwa. W nagrodę dostąpiłam zaszczytu przywitania kocich noworodków na tym najlepszym ze światów. To niesamowite jak sprawnie i bezbłędnie wykonała wszystko co trzeba. Nie przestaje mnie zastanawiać, skąd wie, co trzeba przegryźć, co zjeść, a co wylizać?! Z podziwem patrzyłam, jak energicznymi ruchami szorstkiego języka pobudza małe ciałko do życia. Niesamowity spektakl.
Merci beaucoup, Votre Majesté!
PS. Oczywiście urodziła jednak w kartonie, który również przygotowałam na wszelki wypadek:)
Punktualność cnotą królów! Ponieważ jak dotąd moje kotki co do dnia przestrzegały terminów wyznaczonych na rozwiązanie, na dzisiejszą noc przeniosłam się pod rezydencję kocich porodów. Ale Elza nie zakłóciła mi snu. Dopiero przed 9.00 podeszła i miauknęła mi dyskretnie do ucha, a następnie zajęła miejsce w budce i włączyła mruczenie
w trybie głośnym (odetchnęłam z ulgą, bo piękna porodówka, którą na tę okazję zakupiłam, dotychczas nie wzbudziła jej zainteresowania). Wyraźnie oczekiwała, że będę asystować przy porodzie, bo gdy tylko się oddalałam zaraz wybiegała za mną i miauczała. Oczywiście dotrzymałam jej towarzystwa. W nagrodę dostąpiłam zaszczytu przywitania kocich noworodków na tym najlepszym ze światów. To niesamowite jak sprawnie i bezbłędnie wykonała wszystko co trzeba. Nie przestaje mnie zastanawiać, skąd wie, co trzeba przegryźć, co zjeść, a co wylizać?! Z podziwem patrzyłam, jak energicznymi ruchami szorstkiego języka pobudza małe ciałko do życia. Niesamowity spektakl.
Merci beaucoup, Votre Majesté!
PS. Oczywiście urodziła jednak w kartonie, który również przygotowałam na wszelki wypadek:)
wrzesień 2015:
Kolejna wystawa przyniosła Anuszce następne certyfikaty. Jej Książęca Mość uzyskała tytuł International Champion. Niestety wygląda na to, że ja straciłam przywilej prezentowania moich kotów przed sędziowskim stołem. Pewien młody człowiek nie pozwala się w tym zastąpić, a jego zapał i zaangażowanie są bezdyskusyjne…
Kolejna wystawa przyniosła Anuszce następne certyfikaty. Jej Książęca Mość uzyskała tytuł International Champion. Niestety wygląda na to, że ja straciłam przywilej prezentowania moich kotów przed sędziowskim stołem. Pewien młody człowiek nie pozwala się w tym zastąpić, a jego zapał i zaangażowanie są bezdyskusyjne…
kwiecień 2015:
Kocięta Anuszki rosną i rozrabiają. Mniej więcej tak:
Kocięta Anuszki rosną i rozrabiają. Mniej więcej tak:
8 marca 2015:
A jednak. Anuszka też widać uważała, że Dzień Kobiet to dobry dzień na rozwiązanie... Teraz wiadomo, dlaczego miała takie małe boczki - skrywały tylko dwa maluchy. Za to jakie dorodne! Piękna waga urodzeniowa powyżej 100g u każdego to pierwszy taki u nas przypadek. W dodatku mają na wyłączność obfitość pokarmu. Pierwszy raz odnotowuję przyrost dobowy po 20g! Jak tak dalej pójdzie, to będą bardziej okrąglutkie niż podłużne:)
A jednak. Anuszka też widać uważała, że Dzień Kobiet to dobry dzień na rozwiązanie... Teraz wiadomo, dlaczego miała takie małe boczki - skrywały tylko dwa maluchy. Za to jakie dorodne! Piękna waga urodzeniowa powyżej 100g u każdego to pierwszy taki u nas przypadek. W dodatku mają na wyłączność obfitość pokarmu. Pierwszy raz odnotowuję przyrost dobowy po 20g! Jak tak dalej pójdzie, to będą bardziej okrąglutkie niż podłużne:)
luty 2015:
Anuszka bardzo długo trzymała nas w niepewności co do swojej ciąży. No bo czy tak wygląda kotka, która za tydzień ma rodzić?! Skandal!
Anuszka bardzo długo trzymała nas w niepewności co do swojej ciąży. No bo czy tak wygląda kotka, która za tydzień ma rodzić?! Skandal!
październik 2014:
Anuszka wróciła z wystawy w Ostrawie z tytułem Championa. Tym samym zamieszkujemy teraz już
z dwoma utytułowanymi kotami. Zdjęcie autorstwa mojego synka. I to nieprawda, że robię jej "różki"!
Więcej zdjęć z wystawy tutaj: Galeria/Anuszka
Anuszka wróciła z wystawy w Ostrawie z tytułem Championa. Tym samym zamieszkujemy teraz już
z dwoma utytułowanymi kotami. Zdjęcie autorstwa mojego synka. I to nieprawda, że robię jej "różki"!
Więcej zdjęć z wystawy tutaj: Galeria/Anuszka
październik 2014:
Kocięta rosną i brykają, jednak zawsze mogą liczyć na pomoc cioci Tajgi. Nie tylko w sprawach higieny,
ale i delikatnego treningu kociego kickboxingu:)
wrzesień 2014:
Anuszka ma za sobą bardzo udany debiut w klasie otwartej na wystawie we Wrocławiu. Zarówno w sobotę,
jak i w niedzielę otrzymała certyfikaty na Championa,
a w niedzielę dodatkowo nominację do Best In Show!
Bardzo jestem z niej dumna.
Anuszka ma za sobą bardzo udany debiut w klasie otwartej na wystawie we Wrocławiu. Zarówno w sobotę,
jak i w niedzielę otrzymała certyfikaty na Championa,
a w niedzielę dodatkowo nominację do Best In Show!
Bardzo jestem z niej dumna.
ostatni dzień sierpnia 2014:
Całą sobotę przekonywałam Elzę, że to świetny dzień na rodzenie. Owszem, w końcu porzuciła swoje miejsce pośrodku kuchennego stołu
i dwukrotnie "przymierzyła się" do kotnika.
Jednak ostateczna decyzja nie zapadła.
O pierwszej w nocy nadal niczym nie zdradzała swych zamiarów, a o szóstej rano następnego dnia... zbudził mnie pisk kociaka! Najwyraźniej Milady nie uznała za wskazaną moją obecność w tak osobistej chwili:( Zaskoczenie było tym większe, że w budce znalazłam nie trzy, sugerowane przez USG, kocięta a... PIĘĆ!!!
sierpień 2014:
W Elzowym brzuszku najwyraźniej coś zamieszkało. I nie jest to, mam nadzieję, pasażer z Nostromo... Jak by nie było, apetyt ma nieziemski. Sybarytka. Hedonistka. Nie dość, że bez przerwy każe sobie coś dodawać do miseczki, to jeszcze zwiększyła się potrzeba czesania, miziania i wylegiwania się. Waga też niebagatelna - 3.900! Z wyjściowej 2.800 to chyba skok o dwie klasy? No i mruczy... perliście!
czerwiec 2014:
Podobno z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Moja kocia rodzina nie jest chyba najlepszym przykładem. Poniższe zdjęcia to klasyka - Pani Matka nie życzy sobie zbyt bezpośrednich kontaktów z dorastającą pannicą...
Rozterki kociego szofera,
czerwiec 2014:
Chyba polubię te samotne trasy - pomyślałam, wjeżdżając na A4. Na niebie jarzące słońce i puchate obłoczki. Wewnątrz lekki wiaterek, przyjemny bas audiobooka, kanapka na fotelu obok. "Mama jedzie po Elzę do kociego męża"
- poinformowałam dzieci.
Czwarty raz pokonuję tę trasę. Właściwie nie potrzebuję już nawigacji, ale z nią czuję się jakoś raźniej.
Świeży ze mnie kierowca, ciągle jeszcze czuję duszę na ramieniu wyprzedzając TIRy. Ale mam już na to sposób - koncentruję się z całych sił wyłącznie na wąskim paśmie przede mną, starając się nie zauważać jak osaczają mnie
- z jednej strony banda, a z drugiej ciężarówka.
"Leipzig - 1h" - czytam na wyświetlaczu w okolicach Drezna.
No i skończyło się rumakowanie. Stoję. Wszystkie pasy autostrady znieruchomiały w pełnym słońcu.
"Leipzig - 1h" - czytam godzinę później. Wyłaczam audiobooka. Zjadam kanapkę. Patrzę na chmury. Przyglądam się ludziom w autach.
"Leipzig - 1h" - choć minęły 2 godziny. Czas stanął w miejscu. Wyłączam klimatyzację - w końcu kto wie, ile wytrzyma akumulator? Szkoda, że nie można sobie po prostu postać na zewnątrz - jednak co parę minut podjeżdżamy te parę metrów...
"Leipzig - 1h" - niezmiennie od trzech godzin. Właśnie sobie uświadomiłam, że do cholery, wyprzedzanie TIRów wcale nie było takie złe! Ja CHCĘ wyprzedzać TIRy! Serio!!!
PS. Po trzech godzinach korek sie odkorkował i jesli ktoś martwi się o Elzę to niepotrzebnie, bo droga powrotna była naprawdę ekspresowa.
Na stacji wzięłam autostopowiczkę, która opowiadała mi o swoich problemach w podróży oraz o celu wyprawy.
- A ja to tylko dzisiaj, tam i z powrotem - zrewanżowałam się. - Wie Pani, seksturystyka.
czerwiec 2014:
Gdzie nie można znaleźć Anuszki? Tego nie wiem.
Ale można np. w chlebaku. Taki futrzany croissant:)
Gdzie nie można znaleźć Anuszki? Tego nie wiem.
Ale można np. w chlebaku. Taki futrzany croissant:)
maj 2014:
Koty rządzą! Rozpoczynamy 1 etap pionowej rozbudowy kociego biotopu. Półki z „Szarego Designu” są świetne, ale niestety tylko jedna jest najwyżej.
I to ona jest odtąd najbardziej pożądanym miejscem odpoczynku/ obserwacji/ bezwstydnego chrapania.
Tę właśnie półkę objęła rezerwacją Tajga, zwana przez nas (od czasu sterylki) Tadzikiem. Rezerwacja obejmuje jakieś 23 godziny na dobę, podczas których można obserwować łapy zwisające to z jednej, to z drugiej strony oraz bezwstydnie wietrzone futerko na brzuchu.
Koty rządzą! Rozpoczynamy 1 etap pionowej rozbudowy kociego biotopu. Półki z „Szarego Designu” są świetne, ale niestety tylko jedna jest najwyżej.
I to ona jest odtąd najbardziej pożądanym miejscem odpoczynku/ obserwacji/ bezwstydnego chrapania.
Tę właśnie półkę objęła rezerwacją Tajga, zwana przez nas (od czasu sterylki) Tadzikiem. Rezerwacja obejmuje jakieś 23 godziny na dobę, podczas których można obserwować łapy zwisające to z jednej, to z drugiej strony oraz bezwstydnie wietrzone futerko na brzuchu.
„Coś się kończy, coś się zaczyna…”
Wyjazd Rudasków znacznie uszczuplił liczbę kręcących się pod nogami futer. Chyba temu zawdzięczam uzyskanie zgody na mój, samobójczy niemalże, pomysł. Tak więc jest.
Płowa, z brązowymi oczami i wesołym ogonem.
Koty się GAPIĄ z bezbrzeżnym zdumieniem, nad ich głowami gęstnieją dymki ze znakami zapytania i wykrzyknikami.
Bo Nowa jest PSEM.
Wyjazd Rudasków znacznie uszczuplił liczbę kręcących się pod nogami futer. Chyba temu zawdzięczam uzyskanie zgody na mój, samobójczy niemalże, pomysł. Tak więc jest.
Płowa, z brązowymi oczami i wesołym ogonem.
Koty się GAPIĄ z bezbrzeżnym zdumieniem, nad ich głowami gęstnieją dymki ze znakami zapytania i wykrzyknikami.
Bo Nowa jest PSEM.
początek marca 2014:
Kolejna wystawa Elzy – tym razem w Wałbrzychu – i kolejne certyfikaty. Teraz jest już Interchampionem, zmieniamy więc literki przed jej rodowym imieniem:)
Kolejna wystawa Elzy – tym razem w Wałbrzychu – i kolejne certyfikaty. Teraz jest już Interchampionem, zmieniamy więc literki przed jej rodowym imieniem:)
lutego 2014 ciąg dalszy:
Koty dostały we władanie następny habitat – dzięki zamontowanej przez znawcę tematu siatce, mogą teraz przesiadywać na balkonie. Elza i Anuszka bezzwłocznie podjęły próby przedostania się do sąsiadów. Były wyraźnie zawiedzione
i w przeciwieństwie do mnie uważają, że siatka jest mocno niedopracowana…
Koty dostały we władanie następny habitat – dzięki zamontowanej przez znawcę tematu siatce, mogą teraz przesiadywać na balkonie. Elza i Anuszka bezzwłocznie podjęły próby przedostania się do sąsiadów. Były wyraźnie zawiedzione
i w przeciwieństwie do mnie uważają, że siatka jest mocno niedopracowana…
luty 2014:
No i nadszedł ten wyjątkowo smutny weekend. Smutny dla nas - ale wyczekany przez nowych opiekunów naszych rudasków. Daleko pojechały maluchy. Od teraz będą noszone i przytulane przez innych Dwunogów. Nowi właściciele są wspaniali i wszystko wskazuje na to, że bracia będą mieli życie mlekiem i miodem płynące:)
No i nadszedł ten wyjątkowo smutny weekend. Smutny dla nas - ale wyczekany przez nowych opiekunów naszych rudasków. Daleko pojechały maluchy. Od teraz będą noszone i przytulane przez innych Dwunogów. Nowi właściciele są wspaniali i wszystko wskazuje na to, że bracia będą mieli życie mlekiem i miodem płynące:)
grudzień/styczeń:
Maluchy niestety bezpowrotnie porzuciły fazę krągłych chomiczków na rzecz chudych przecinków. W dodatku są to bardzo ruchliwe znaki przestankowe, galopujące w niespodziewanych kierunkach, eksplorujące dotąd niezdobyte zakamarki i zdobywające coraz wyższe poziomy. Kolejno poddały się: wzgórze fotela, płaskowyż stołu, szczyt choinki… Zresztą, któż by pomyślał – choinka obsypana interpunkcją…
Maluchy niestety bezpowrotnie porzuciły fazę krągłych chomiczków na rzecz chudych przecinków. W dodatku są to bardzo ruchliwe znaki przestankowe, galopujące w niespodziewanych kierunkach, eksplorujące dotąd niezdobyte zakamarki i zdobywające coraz wyższe poziomy. Kolejno poddały się: wzgórze fotela, płaskowyż stołu, szczyt choinki… Zresztą, któż by pomyślał – choinka obsypana interpunkcją…
grudzień 2013:
Czy ktoś mógłby mieć jeszcze wątpliwości? Najsłodszy widok - śpiące dzieci i... śpiące koty! Do tego element zaskoczenia - nigdy nie wiadomo, gdzie maluchy zostały zaatakowane nagłą i nieokiełznaną potrzebą spania.
Czy ktoś mógłby mieć jeszcze wątpliwości? Najsłodszy widok - śpiące dzieci i... śpiące koty! Do tego element zaskoczenia - nigdy nie wiadomo, gdzie maluchy zostały zaatakowane nagłą i nieokiełznaną potrzebą spania.
listopad 2013:
Nigdy bym nie podejrzewała, że Tajga będzie taka zasadniczą Kocią Ciocią. Najwyraźniej uważa, ze kocięta są stanowczo zbyt rzadko i zbyt niedokładnie czyszczone. Niech no tylko któreś wpadnie jej w łapy… Myjnia z aktywną pianą i woskowaniem – od pyszczka po ogonek!
Nigdy bym nie podejrzewała, że Tajga będzie taka zasadniczą Kocią Ciocią. Najwyraźniej uważa, ze kocięta są stanowczo zbyt rzadko i zbyt niedokładnie czyszczone. Niech no tylko któreś wpadnie jej w łapy… Myjnia z aktywną pianą i woskowaniem – od pyszczka po ogonek!
listopad 2013:
Odszukałam je. Zdanie, które zapamiętałam z książki o kotach przeczytanej jakieś sto lat temu. To napisała Zuzanna Stromenger: „W czwartym tygodniu życia kocięta zaczynają już, zrazu nieporadnie, bawić się ze sobą i tym samym wkraczają w wiek bezmiernego uroku." Miała rację. Bezapelacyjnie, nieodwołalnie i ostatecznie.
Odszukałam je. Zdanie, które zapamiętałam z książki o kotach przeczytanej jakieś sto lat temu. To napisała Zuzanna Stromenger: „W czwartym tygodniu życia kocięta zaczynają już, zrazu nieporadnie, bawić się ze sobą i tym samym wkraczają w wiek bezmiernego uroku." Miała rację. Bezapelacyjnie, nieodwołalnie i ostatecznie.
27 października 2013:
Naczytałam się o wszelkich problemach występujących podczas porodów, zaopatrzyłam w odpowiedni podręcznik, umówiłam 2 weterynarzy pod całodobowym telefonem, zgromadziłam wszelkie potrzebne przedmioty, kupiłam mleko, zarezerwowałam krew… Zaznaczyłam w kalendarzu wszelkie możliwe daty porodu.
A Elza… chyba tego na szczęście nie czytała:) Podręcznikowo, w 64. dniu, sprawnie, szybko i bez żadnej pomocy powiła trzy maleńkie stworzonka.
Naczytałam się o wszelkich problemach występujących podczas porodów, zaopatrzyłam w odpowiedni podręcznik, umówiłam 2 weterynarzy pod całodobowym telefonem, zgromadziłam wszelkie potrzebne przedmioty, kupiłam mleko, zarezerwowałam krew… Zaznaczyłam w kalendarzu wszelkie możliwe daty porodu.
A Elza… chyba tego na szczęście nie czytała:) Podręcznikowo, w 64. dniu, sprawnie, szybko i bez żadnej pomocy powiła trzy maleńkie stworzonka.
wrzesień 2013:
USG wykazało 3 niezbite dowody na to, że randka zakończyła się sukcesem. Trzy maleńkie znaki zapytania.
USG wykazało 3 niezbite dowody na to, że randka zakończyła się sukcesem. Trzy maleńkie znaki zapytania.
sierpień 2013:
Zawiozłam Elzę na randkę. Dla niej to była randka w ciemno.
Kawaler okazał się nie tylko przystojny ale też bardzo miły i dobrze wychowany. Przywitał się, pozwolił pogłaskać, wobec panny nie był zbyt nachalny… No i dysponował całkiem niezłą kawalerką!
Zawiozłam Elzę na randkę. Dla niej to była randka w ciemno.
Kawaler okazał się nie tylko przystojny ale też bardzo miły i dobrze wychowany. Przywitał się, pozwolił pogłaskać, wobec panny nie był zbyt nachalny… No i dysponował całkiem niezłą kawalerką!